Pomimo ciągłego oczekiwania na uchwałę całej Izby Cywilnej Sądu Najwyższego w sprawach frankowiczów, korzystne orzecznictwo zdecydowanie utrwaliło się w sądach (odsetek wygrywanych spraw przekroczył 90%). Jednak samo w sobie nie oznacza to zwycięstwa w ewentualnym sporze z bankami.
SĄDY CORAZ RZADZIEJ MAJĄ WĄTPLIWOŚCI, ŻE KLAUZULE INDEKSACYJNE I DENOMINACYJNE MIAŁY CHARAKTER NIEDOZWOLONY. Jednak nadal problemem pozostają praktyczne konsekwencje takiego stwierdzenia – a więc pytanie, czy w związku z tym należy całość umowy uznać za nieważną, czy tylko jej określoną część przy dalszym wykonywaniu jej pozostałych postanowień.
Niekiedy zdarza się, że SĄDY ZAWIESZAJĄ POSTĘPOWANIE W OCZEKIWANIU NA WSPOMNIANĄ NA WSTĘPIE UCHWAŁĘ IZBY CYWILNEJ. Biorąc zaś pod uwagę, że właściwie nie sposób przewidzieć, kiedy może ona zapaść jest to bardzo niekorzystne rozwiązanie dla frankowiczów.
Osobą kwestią pozostaje problem ugód, jakie niektóre banki zaczynają proponować kredytobiorcom. PRZYJĘCIE TAKIEJ UGODY TRZEBA NAPRAWDĘ DOBRZE PRZEMYŚLEĆ I PRZEKALKULOWAĆ – ZWŁASZCZA W PERSPEKTYWIE TEGO, CO FRANKOWICZ MOŻE OTRZYMAĆ NA MOCY WYROKU SĄDOWEGO.
Niektóre banki zapowiadają także pozywanie frankowiczów za bezprawne – ich zdaniem – korzystanie z kapitału. W takim wypadku zawsze należy podjąć aktywną obronę swoich praw.
W każdym razie wszyscy frankowicze powinni pamiętać, że korzystne trendy nigdy nie oznaczają zwycięstwa z automatu. SPRAWĘ ZAWSZE NALEŻY SOLIDNIE PRZYGOTOWAĆ I PRZEPROWADZIĆ – W PRZECIWNYM WYPADKU KORZYSTNE ORZECZNICTWO MOŻE NA NIC SIĘ NIE PRZYDAĆ.