Przy tak dużym obciążeniu psychicznym i finansowym wielu frankowiczów może błędnie uważać, że branie na siebie dodatkowego obciążenia w postaci wytoczenia powództwa przeciwko bankowi jest niepotrzebnym ciężarem. Faktycznie sytuacja jest zupełnie inna. Należy patrzeć perspektywicznie, bowiem w dłuższej perspektywie pozwanie banku jest bardzo korzystne.
Należy sobie zdać sprawę, że gospodarka światowa podlega ciągłym cyklom koniunkturalnym, czyli wahaniom w poszczególnych okresach czasu. Przy czym zawsze tendencja jest wzrostowa. Oznacza to, że załamanie rynku spowodowane koronawirusem prędzej czy później minie, gospodarka wzrośnie i będzie jeszcze na wyższym poziomie niż przed pandemią.
Cykl koniunkturalny składa się z 4 następujących po sobie faz:
1. fazę kryzysu (wzrost bezrobocia, spadek produkcji i inwestycji);
2. fazę depresji, gdy bezrobocie, produkcja oraz inwestycje pozostają na takim samym poziomie, wysokim (w przypadku bezrobocia) lub niskim (w pozostałych przypadkach);
3. fazę ożywienia, (powolny wzrost produkcji, inwestycji i malejące bezrobocie);
4. fazę rozkwitu, czyli bezrobocie, produkcja oraz inwestycje przyjmują optymalny poziom, który przez dłuższy czas będą utrzymywać.
Aktualne uwarunkowania rynkowe, których doświadczamy obecnie, to niewątpliwie recesja gospodarcza. Sytuacja ta może jest bardzo trudna dla frankowiczów. Należy jednak pamiętać, że obecne problemy są przejściowe, a w pewnym momencie znowu nadejdzie długofalowe ożywienie gospodarki.
Dlatego nie warto zwlekać z decyzją o wytoczeniu powództwa sądowego przeciwko swojemu bankowi ze względu na obecną sytuację kryzysu finansowego. Jeżeli wniesie się w tej chwili sprawę do sądu, to można nawet wnioskować o zawieszenie płatności do czasu prawomocnego wyroku, w ramach zabezpieczenia powództwa, co uwolni od konieczności płacenia rat szczególnie w tym ciężkim okresie.
Nie dość, że wygrana z bankiem jest bardzo prawdopodobna, to do tego jeszcze można odzyskać spore kwoty pieniędzy.
Autor: Marta Stefańska