W przeważającej większości przypadków rozwój polskich miast następuje poprzez rozszerzanie ich granic i włączanie do miejskiej administracji ościennych miejscowości. Mieszkańcy takich miejscowości często liczą na wzrost wartości ich nieruchomości, poprawę infrastruktury, czy lepszą komunikację z centrum. Co prawda – jak pokazuje dotychczasowe doświadczenie – nie we wszystkich przypadkach nadzieje te są uzasadnione, a bilans zysków i strat bywa sprawą dyskusyjną. Tym bardziej, że włączenie w granice miasta oznacza np. wzrost różnego rodzaju opłat. Operacja ta powoduje także szereg problemów prawnych związanych chociażby z koniecznością dokonania różnego rodzaju rozliczeń pomiędzy władzami gminy oddającej miejscowość, a przyjmującym ją samorządem miejskim. Z tej perspektywy, kwestie takie jak konieczność wymiany dokumentów przez „nowych” mieszkańców miasta wydają się zupełnie błahe. Na dużo poważniejsze problemy zwrócił ostatnio uwagę Związek Gmin Wiejskich RP, który w ubiegłą środę podczas posiedzenia Sejmowej Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej apelował o przyjęcie kompleksowych regulacji prawnych dotyczących zmiany granic administracyjnych gmin.
Związek podnosił, iż obecnie obowiązujące przepisy niedostatecznie regulują takie zagadnienia, jak określenie rekompensat za poniesione nakłady i utracone mienie komunalne oraz dochody, a także zasady cesji zobowiązań finansowych wobec instytucji finansowych i budżetu państwa. Oczywiście w praktyce tego typu kwestie wyglądają dużo prościej, gdy pomiędzy władzami i mieszkańcami gminy „przyjmującej” i „przejmowanej” istnieje pełna zgoda co do celowości i zakresu tego procesu. Problemy pojawiają się głównie wówczas, gdy takiej zgody brak – co wcale nie jest rzadkim zjawiskiem. Stąd też trudno odmówić słuszności powyższym postulatom zgłaszanym przez Związek, trzeba jednak pamiętać, że wpisują się one w dużo szerszy problem. Otóż czas, który minął od ostatniej reformy struktury samorządu terytorialnego, charakteryzuje się dużą dynamiką zmian zarówno w strukturze ludności Polski, jak i funkcji wielu miast, czy miejscowości. To z kolei wymaga przemyślenia, czy obecny podział administracyjny kraju (zwłaszcza w przypadku małych i często mocno zadłużonych gmin) ma jeszcze sens.