Wzrastające ceny energii są jednym z najważniejszych argumentów za koniecznością szerokich inwestycji w OZE, w tym w zakresie energetyki wiatrowej. Do tego zaś potrzeba wręcz REWOLUCJI W PRZEPISACH. Czy uda się ją przeprowadzić?
Jak podaje Rzeczpospolita projekt ustawy zmieniającej regulacje odnoszące się do budowy wiatraków – w tym słynną regułę 10H – MA TRAFIĆ DO PARLAMENTU NA JESIENI BIEŻĄCEGO ROKU. Jednak już teraz niektórzy przewidują trudności z wypracowaniem przez rząd ostatecznego brzmienia przepisów.
W każdym razie, zgodnie z zapowiedziami, reguła 10H ma zostać zachowana, jednak WYJĄTKI OD NIEJ BĘDĄ MOGŁY ZOSTAĆ USTANOWIONE CHOCIAŻBY W MIEJSCOWYM PLANIE ZAGOSPODAROWANIA PRZESTRZENNEGO. Aczkolwiek zawsze przy zachowaniu minimalnej odległości od zabudowań wynoszącej 500m.
Co prawda trudno uznać to za rewolucję, jednak właściwie każde ułatwienie dla realizacji elektrowni wiatrowych jest na wagę złota – W KOŃCU BEZ NICH TRUDNO WYOBRAZIĆ SOBIE TRANSFORMACJĘ ENERGETYCZNĄ CZY OBNIŻKĘ CEN PRĄDU.
Tej ostatniej zaś bardzo mocno potrzebuje także przemysł, dla którego inne ze źródeł odnawialnych często są po prostu niewystarczające.