„Rzeczpospolita” podaje informację, zgodnie z którą na wielu osiedlach w Warszawie przekształcenie użytkowania wieczystego w prawo własności napotyka bardzo trudne do przezwyciężenia przeszkody – rodem z okresu Polski Ludowej. Chodzi oczywiście o powszechnie znane problemy wynikające z różnego rodzaju wywłaszczeń nieruchomości, których dokonywały władze komunistyczne, zwłaszcza w ramach „dekretu Bieruta”. Okazuje się, że wiele spółdzielni mieszkaniowych zarządzających blokami posadowionymi na kilkudziesięciohektarowych działkach nie ma żadnego tytułu prawnego do gruntu. Spółdzielcy tłumaczą, że od wielu lat próbują – chociażby na drodze sądowej – uregulować status prawny tych nieruchomości. Jednak, jak na razie, końca tych procesów nie widać. To z kolei nasuwa pytanie, czy w takich sytuacjach 1 stycznia 2019 roku doszło do przekształcenia użytkowania wieczystego ustanowionego na takich gruntach, czy też nie?
Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju twierdzi, że taka sytuacja nie przeszkadza w przekształceniu. Uzasadnieniem dla tej tezy jest twierdzenie, że w przypadku, gdy na danej nieruchomości przed 31 grudnia 2018 roku zostało ustanowione użytkowanie wieczyste na cele mieszkaniowe, to 1 stycznia 2019 roku, bez względu na inne okoliczności, prawo to stało się prawem własności. Rozwikłanie tego sporu wymagałoby przeprowadzenia bardzo rozbudowanej analizy prawnej. Jednak jednym z możliwych skutków takiego sposobu myślenia, jest przerzucenie ciężarów związanych z szeroko pojętą reprywatyzacją na tych, którzy – chcąc nie chcąc – stali się 1 stycznia 2019 roku właścicielami gruntów o niepewnym stanie prawnym. W końcu posiadacze tego typu roszczeń skierują je do obecnych właścicieli gruntów. I niestety nie jest to tylko problem Warszawy, ale właściwie wszystkich polskich miast. W każdym razie sytuacja ta budzi bardzo poważne wątpliwości prawne, nad którymi – czym prędzej – powinien pochylić się ustawodawca.