Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju, jako jeden ze swoich sukcesów w mijającej kadencji wskazało na wprowadzenie tzw. specustawy mieszkaniowej. Rzeczywiście z czysto legislacyjnego punktu widzenia jest to rozwiązanie interesujące, w wielu aspektach odpowiadające na problemy stające przed inwestorami. Niestety w praktyce ustawa ta po prostu nie działa, co jest w dużej mierze spowodowane niechęcią samorządów do realizacji inwestycji mieszkaniowych w tym trybie. W tym kontekście należy pozytywnie ocenić wyroki sądów, które coraz częściej kwestionują praktyki polegające np. na odmawianiu przez rady gmin podjęcia uchwały o ustaleniu lokalizacji inwestycji mieszkaniowej, czy też zaostrzaniu wymagań stawianych w lokalnych standardach urbanistycznych. W tym ostatnim względzie najczęściej spotykanym rozwiązaniem jest wprowadzanie do tego dokumentu wymagań właściwie zupełnie zbędnych z punktu widzenia realizacji danej inwestycji, a jednocześnie trudnych do spełnienia.
Ostatnio do tego problemu odniósł się Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, który w wyroku z dnia 21 marca 2019 roku, sygn. akt IV SA/Wa 748/19 zwrócił uwagę, że przy uchwalaniu lokalnych standardów urbanistycznych rada gminy musi wziąć pod uwagę charakter danej inwestycji. Sprawa dotyczyła uchwały, w której rada ustaliła, jaką ilość miejsc parkingowych będzie musiał zapewnić inwestor. Tymczasem zgodnie ze specustawą mieszkaniową parking stanowi inwestycję towarzyszącą, do której jedynie odpowiednio stosuje się przepisy dotyczące lokalnych standardów urbanistycznych. To zaś oznacza, że rada gminy musi wykazać, iż dana inwestycja towarzysząca jest niezbędna dla realizacji inwestycji „głównej”. W związku z tym w przedmiotowym orzeczeniu warszawski WSA uznał, że rada gminy ma co prawda prawo określić standardy, jakie musi spełniać parking, jednak powstaje ono dopiero wówczas, gdy dla danej inwestycji parking jest rzeczywiście konieczny. Z tego wynika, że rada gminy nie może dowolnie mnożyć obowiązków przed inwestorem chcącym skorzystać ze specustawy mieszkaniowej. Jednocześnie można powiedzieć, że kształtuje się linia orzecznicza, na którą będą mogli powoływać się inwestorzy, którzy spotkają się z niczym nieuzasadnioną niechęcią gmin do skorzystania ze wskazanej ustawy.