Wszystko wskazuje na to, że zmiany wprowadzane w zamówieniach publicznych mogą rozbić się o orzecznictwo Krajowej Izby Odwoławczej. Mowa tu o dwóch wyrokach KIO: z 10 grudnia 2018 roku, sygn. akt 2428/18 oraz z 5 stycznia 2019 roku, sygn. akt 2611/18. W pierwszym z orzeczeń Izba zajęła się problemem stosowania podpisu elektronicznego przy składaniu oferty. W wyroku KIO zakwestionowała ważność podpisu wykupionego przez oferenta u zaufanego dostawcy, a za podstawę takiego rozstrzygnięcia podano, iż podpis ten został zbudowany w oparciu o algorytm SHA-1. Rzeczywiście algorytm ten mógł być używany do składania  zaawansowanych podpisów elektronicznych lub zaawansowanych pieczęci elektronicznych do 1 lipca 2018 roku, natomiast zamawiający w omawianej sprawie posłużył się nim z początkiem września ubiegłego roku. Jednak nie sposób na tej podstawie wywodzić nieważności podpisu złożonego w oparciu o SHA-1, tym bardziej, że ustawodawca zobowiązał jedynie podmioty publiczne oraz dostawców usług zaufania do zastosowania nowych wymogów. W związku z tym – co zaznaczyło Ministerstwo Cyfryzacji w swoim komunikacie z kwietnia 2018 roku – podpisy utworzone na podstawie SHA-1 zachowają swoją ważność do końca okresu wskazanego w ich certyfikacie.

Drugie ze wskazanych orzeczeń dotyczyło kwestii składania oferty w postaci elektronicznej. Krajowa Izba zakwestionowała niemal powszechną praktykę przesyłania do zamawiającego skanu papierowej wersji dokumentacji, podpisanego za pomocą kwalifikowanego podpisu. W orzeczeniu KIO uznała, że taki sposób złożenia dokumentacji oznacza przesłanie cyfrowej kopii oferty, a nie jej oryginału. I znowu nie sposób zgodzić się taką wykładnią. Otóż Prawo zamówień publicznych nie nakłada wymogu sporządzenia oferty w formie dokumentu elektronicznego, a jedynie „w postaci elektronicznej” i podpisania  jej kwalifikowanym podpisem elektronicznym. Co ciekawe z taką wykładnią nie zgadza się Urząd Zamówień Publicznych, który we wzorze specyfikacji do e-zamówień stwierdził, że złożenie skanu jest niedopuszczalne. Niestety wielu zamawiających nie stwarza technicznych możliwości złożenia takiej oferty, co przy przyjęciu wykładni UZP czyni właściwie nieważnymi konkursy na zamówienia opiewające nie raz na ogromne sumy. Obydwa wspomniane wyroki KIO – jeżeli wyrażone w nich zapatrywania się utrzymają – mogą zrewolucjonizować praktykę zamówień publicznych. Jednak trudno zgodzić się z tym, aby taka rewolucja następowała w sukurs obowiązującym przepisom i utrwalonej wykładni. W tym kontekście warto także zwrócić uwagę na znaczenie różnego rodzaju wzorów czy interpretacji wydawanych przez instytucje państwowe – nie raz również one abstrahują on obowiązującego prawa. Tym bardziej, że skutkami ich stosowania obarcza się wykonawców.