Poziom skomplikowania, niejasności, a nawet wzajemnego wykluczania się przepisów prawa budowlanego jest tak duży, że naprawdę nietrudno o przekroczenie obowiązujących norm. To zaś może oznaczać bardzo poważne problemy ze sfinalizowaniem inwestycji, a jednocześnie konieczność poniesienia nieplanowanych wydatków. Paradoksalnie, im drobniejsze prace, tym większa szansa, że staną się one źródłem kłopotów. Wynika to z dwóch podstawowych czynników: przy dużej inwestycji często inwestor, czy wykonawca nie zwracają odpowiedniej uwagi na kwestie pozornie nieistotne. Po drugie rozróżnienia pomiędzy budowlami, których realizacja jest możliwa na podstawie pozwolenia, zgłoszenia, czy bez dokonywania żadnych formalności jest na tyle nieostra, że to co wydaje się pozornie łatwe do technicznej realizacji, w praktyce może okazać się samowolą budowlaną. A od tego pozostaje już tylko krok do poważnych problemów na budowie.

Dobrą ilustracją takiego stanu rzeczy jest szeroko opisywana przez media w zeszłym tygodniu sprawa paczkomatów, posadowionych w wielu miastach Polski bez zezwoleń. Wojewódzkie Sądy Administracyjne zaczęły przyjmować, iż tego typu konstrukcje stanowią tymczasowe obiekty budowlane – a więc na ich legalne posadowienie konieczne jest pozwolenie budowlane. To z kolei – co oczywiste – znacząco komplikuje umieszczenie tych prostych urządzeń, zwiększając jednocześnie koszty ich eksploatacji. Jeśli Naczelny Sąd Administracyjny przychyli się do tej wykładni, będzie to oznaczać dodatkowe problemy dla wszystkich inwestujących, np. w budowę dużych obiektów handlowych. Najczęściej właśnie w sąsiedztwie takich miejsc lokuje się paczkomaty, czy inne tego typu urządzenia – to zaś oznacza, że trzeba będzie brać je pod uwagę przy już na etapie projektowania inwestycji. W przeciwnym razie ich posadowienie może okazać się samowolą budowlaną, a ich „dobudowanie” np. do gotowego już marketu prawdopodobnie stanie się mało opłacalne. Brak takich urządzeń może stać się jednak uciążliwością dla klientów.