We wtorek 12 marca br. Rada Ministrów przyjęła projekt noweli ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego. Jednym z jej ważniejszych założeń jest rozszerzenie katalogu wyłączeń spod zakazu swobodnego obrotu ziemią rolną. Mówiąc inaczej Rząd chce po raz kolejny złagodzić jedną z najpoważniejszych barier dla rynku nieruchomości. W myśl projektu – który niedługo trafi do Sejmu – pod ograniczenia w obrocie ziemią rolną nie mają podlegać grunty położone w administracyjnych granicach miast, a także nabyte przez najemców domów i mieszkań z Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa i stanowiące ich przydomowe ogródki oraz ziemia pod stawami rybnymi. Jednocześnie projektodawcy chcą, aby nowe wyłączenia dotyczyły także udziałów w tychże nieruchomościach. To z kolei oznacza przede wszystkim nowe perspektywy dla deweloperów, którzy dotąd borykali się z poważnymi problemami w pozyskaniu nieruchomości pod inwestycje miejskie.

Z uzasadnienia projektu jasno wynika, że ustawodawca w końcu dostrzegł, że wiele gruntów rolnych znajduje się w miastach i chociażby z tego względu nie jest ona przeznaczana pod działalność rolniczą. Natomiast bardzo często właśnie takie nieruchomości stanowią bardzo dobre miejsce do realizacji różnego rodzaju inwestycji – chociażby mieszkaniowych. Warto pamiętać, że w kwestii obrotu ziemią rolną w miastach ustawodawca łagodził już rygory ograniczeń w sprzedaży tego typu gruntów, jednak dotąd nie przybrały one generalnego wyłączenia. Jednak wydaje się, że zamiast szykować kolejne nowelizacje, ustawodawca powinien rozważyć, czy – w świetle uwag zgłaszanych praktycznie od samego początku prac nad ograniczeniami w sprzedaży ziemi rolnej – nie jest zasadne całkowite zrezygnowanie z tego zakazu. Już sam fakt wielu nowelizacji, jakie przedmiotowa ustawa przeszła od czasu jej wejścia w życie świadczy, że – mówiąc delikatnie – nie stanowi ona optymalnego rozwiązania