Za nami pierwsza niedziela objęta zakazem handlu – oczywiście na pełną ocenę skutków obecnego etapu wprowadzania zakazu trzeba poczekać co najmniej kilka miesięcy, jednak już teraz wiadomo, że niektórzy właściciele wykazali się sporą kreatywnością w szukaniu sposobów, aby pomimo zakazu otworzyć swój sklep. Skoro zakaz handlu w niedzielę stał się faktem i w najbliższych latach będzie rozszerzany, aż do objęcia nim wszystkich niedziel warto krótko podsumować dotychczasową dyskusję dotyczącą tego zagadnienia. Jak wiadomo była ona niezwykle gorąca i nie zanosi się, aby jej temperatura miała opaść – tym bardziej, że wszystko wskazuje na to, iż organy państwa będą restrykcyjnie egzekwować ograniczenia w handlu.
Główne kontrowersje związane z ograniczeniem handlem w niedzielę
Od samego początku prac nad obywatelskim projektem ograniczenia handlu w niedzielę dyskusja nad tymi rozwiązaniami ogniskowała się wokół ekonomicznych skutków zakazu. Wiadomo, że wiele galerii handlowych w niedziele przeżywało prawdziwe oblężenie, nieraz całe rodziny spędzały tam wolny czas nie tylko na zakupach, ale również na rozrywce – korzystając z usług oferowanych w tych miejscach, takich jak kina, restauracje, czy kawiarnie. Dla wielu Polaków niedzielna wizyta w galerii handlowej była podstawowym sposobem zagospodarowania wolnego czasu, a co za tym idzie zakaz handlu wpływa także na usługi świadczone zarówno w dużych galeriach handlowych, jak i w mniejszych sklepach, które najczęściej obok handlu dają możliwość korzystania z różnego rodzaju usług. Z pewnością te okoliczności mocno przyczyniły się do decyzji ustawodawcy o rozłożeniu w czasie wprowadzenia całkowitego zakazu handlu w niedzielę. Czas pokaże, czy rację mieli projektodawcy zakładający, że niedzielne obroty zostaną wypracowane w inne dni tygodnia, czy przeciwnicy zakazu przewidujący jego negatywne skutki dla przedsiębiorców i pracowników.
Uniemożliwienie prowadzenia handlu stawia pod znakiem zapytania – zwłaszcza we wspomnianych już galeriach handlowych – sensowność oferowania w niedzielę usług. Te wszystkie czynniki mogą spowodować zmiany w sposobie naliczania opłat za wynajem powierzchni handlowej w galerii – która pomimo tego, że jest zamknięta dla klientów generuje koszty związane chociażby z ochroną, czy ogrzewaniem. Co prawda ostatni weekend pokazał, że polscy przedsiębiorcy wykazują się dużą inwencją w zakresie interpretacji katalogu trzydziestu dwóch ustawowych wyjątków od zakazu, jednak nic nie wskazuje na to, aby Państwowa Inspekcja Pracy miała podzielić te zapatrywania. Przyjęcie, że galeria handlowa w całości jest placówką handlową na dworcu prowadzącą w niedzielę działalność jedynie w zakresie bezpośredniej obsługi podróżnych, czy umożliwienie wejście do sklepu jedynie przez stację benzynową, co miałoby uczynić go jej częścią może spotkać się z dezaprobatą organów państwowych. Intuicję tę potwierdza opublikowane niedawno stanowisko Państwowej Inspekcji Pracy uzgodnione z Ministerstwem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, w którym stwierdzono, że wyłączenie obowiązywania zakazu handlu na dworcach należy interpretować w powiązaniu z funkcją jaką pełnią te budynki – a więc obsługą podróżnych. Stąd też w zakresie „obsługi podróżnych” nie mieszczą się galerie handlowe znajdujące się przy dworcach. Podobnie ze stacjami benzynowymi – zgodnie ze stanowiskiem PiP handel na nich dopuszczalny jest co prawda nie tylko w zakresie paliw, ale tylko w budynku „w obrębie którego prowadzona jest sprzedaż produktów naftowych”.
Poza tym dokument ten zawiera wiele twierdzeń, które prawdopodobnie przesądzą o praktycznym zastosowaniu przepisów ograniczających handel w niedzielę. Obowiązujące już regulacje – zwłaszcza w zakresie wyjątków od zakazu handlu – budzą wątpliwości, np. w zakresie dopuszczalności korzystania z pomocy rodziny przez przedsiębiorców handlujących na własny rachunek i we własnym imieniu, funkcjonowaniu w niedzielę sklepów franczyzowych, czy też wykładni pojęcia „przeważająca działalność” pojawiającego w katalogu ustawowych wyłączeń.
Wyjaśnienia Państwowej Inspekcji Pracy
Na niektóre z tych wątpliwości odpowiedziała ostatnio Państwowa Inspekcja Pracy. Oczywiście jej stanowisko nie ma charakteru oficjalnej wykładni, jednak rozsądnie można się spodziewać, że wyjaśnienia przesądzą o wykładni przyjętej przez inspektorów pracy. I tak osoby prowadzące placówkę handlową w formie spółki cywilnej będą mogły skorzystać z wyłączenia przewidzianego dla handlujących na własny rachunek i we własnym imieniu tylko w przypadku, gdy działalność w niedziele będzie prowadzona osobiście przez wspólników. W przypadku franczyzobiorców PiP uznała, że umowa franczyzy jest jedynie formą prowadzenia działalności gospodarczej, a co za tym idzie franczyzobiorca działa we własnym imieniu i na własny rachunek – a więc jeżeli w niedziele objęte zakazem będzie osobiście prowadził swój sklep, może go otworzyć. Jednocześnie każdy przedsiębiorca otwierający swój sklep w niedzielę „niehandlową” może skorzystać z pomocy członków swojej rodziny – ale pod warunkiem, że osoby te w inne dni tygodnia nie są pracownikami przedsiębiorcy.
Państwowa Inspekcja Pracy przedstawiła także ciekawą wykładnie często używanego w katalogu wyjątków od zakazu pojęcia „przeważającej działalności”. PiP przyjęła, że za „przeważającą działalność” może być uznana taka, która wynika z danych REGON danego przedsiębiorcy i jest przez niego faktycznie wykonywana. Takie rozumienie tego terminu uniemożliwia fikcyjne rozszerzanie przedmiotu działalności, jednak w żaden sposób nie wynika z przepisów ustawy. Ustawodawca nie upoważnił Inspekcji Pracy do przyjęcia, że przeważająca działalność „musi być faktycznie prowadzona w placówce handlowej i pokrywać się z danymi z rejestru”.
Jak już wspomnieliśmy na bilans ograniczenia handlu w niedzielę zdecydowanie za wcześnie. Jednak pewnym jest, że organy państwowe mają zamiar restrykcyjnie egzekwować zakaz handlu, co sprawia, że kreatywność handlowców raczej nie spotka się ze zrozumieniem ze strony Państwowej Inspekcji Pracy. Jednak zakładając, że opublikowane wyjaśnienia staną się rzeczywistą wytyczną działalności inspektorów pracy warto pamiętać, że w wielu miejscach nie wynikają one wprost z ustawy, a co za tym idzie można z nimi polemizować przed sądem. Tak więc dopiero wraz z ugruntowaniem się orzecznictwa dotyczącego ustawy ograniczającej handel będzie można w pełni ocenić tę regulację.