Jakiś czas temu w mediach pojawiał się szereg analiz poświęconych przyczynom niepowodzenia lex deweloper, która – pomimo kilku inicjatyw podjętych przez inwestorów – praktycznie pozostaje martwym prawem. Fenomen ten jest tym bardziej zastanawiający, że regulacja ta dała zarówno deweloperom i samorządom wygodny instrument realizacji kompleksowych inwestycji mieszkaniowych – a więc zakładających wybudowanie zarówno infrastruktury mieszkaniowej, jak i towarzyszącej (sklepów, przedszkoli, szkół, przystanków komunikacji itp.). Dzięki temu – niezależnie od miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego (bądź ich braku) – miały powstawać całe osiedla, przystosowane do wygodnego zamieszkania, jednocześnie wolne od jednego z głównych problemów polskiej przestrzeni, jakim jest brak jej „skondensowania”. Właściwie jedynym warunkiem do skorzystania z dobrodziejstw lex deweloper jest podjęcie przez rady gmin właściwych uchwał, wypracowanych w porozumieniu z inwestorem. W ich ramach lokalne władze mogą bądź zezwolić na samodzielne zrealizowanie przez inwestora kompleksowego osiedla, bądź też na oparcie się przez niego na już istniejącej infrastrukturze.

Tymczasem samorządowcy właściwie storpedowali stosowanie lex deweloper, wykorzystując ją przede wszystkim do zaostrzenia lokalnej polityki w zakresie gospodarki przestrzennej. Jednocześnie coraz częściej pojawiają się w gminach różnego rodzaju inicjatywy mające za cel rozwiązanie głównych problemów polskiej przestrzeni, czy jej uporządkowanie – często w inny sposób, niż kosztowne uchwalenie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Dobrym przykładem jest tu zakwestionowana przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi wyrokiem z dnia 29 maja br., sygn. akt II SA/Łd 161/19 uchwała rady gminy, w której dokonano lokalizacji targowiska oraz ustanowiono jego regulamin. Wojewoda, a za nim WSA, uznał, że podejmowanie takich uchwał przez gminy jest bezprawne, gdyż tego typu kwestie mogą być regulowane jedynie w trybie ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, chyba, że w danej materii obowiązują regulacje specjalne. W każdym razie orzeczenie to świetnie ilustruje pewien trend wśród władz lokalnych zdających sobie sprawę z konieczności rozwiązania kryzysu w planowaniu przestrzeni. Otóż często nie mając zasobów potrzebnych do uchwalenia dobrego miejscowego planu zagospodarowania, poszukują tańszych alternatyw. Szkoda jednak, że nie w obszarach, które pozostawia im ustawodawca.