Obok trudności z planowaniem i zagospodarowaniem przestrzennym jednym z głównych problemów infrastrukturalnych, z którymi zmagają się polskie miasta, są problemy z zapewnieniem odpowiedniej ilości miejsc parkingowych – zwłaszcza w ich centrach. Oczywiście w takich obszarach miasta miejsc parkingowych poszukują nie tylko mieszkańcy, ale także klienci różnego rodzaju firm, czy urzędów, które chętnie lokują swoje siedziby właśnie w centrum. Potrzeby w tym zakresie wzrastają, a komunikacja miejska nie jest w stanie rozwiązać wszystkich problemów – trudno wymagać, aby np. na spotkania biznesowe ich uczestnicy docierali autobusem. Z drugiej strony w miastach o zabudowie wywodzącej się z czasów, gdy ruch samochodów był właściwie śladowy (a takich w Polsce jest przecież większość) bardzo trudno wygospodarować nowe przestrzenie na parkingi. Pewnym rozwiązaniem jest budowa ich pod ziemią, jednak jest to inwestycja droga i długotrwała w realizacji, stąd najprościej zrealizować ją pod nowo wznoszonymi budynkami.
Do tej pory pewnym rozwiązaniem była możliwość parkowania samochodów na chodnikach. Zgodnie z Prawem o ruchu drogowym jest to możliwe w sytuacji, gdy masa pojazdu nie przekracza 2,5 ton, nie obowiązuje na danym odcinku drogi zakaz zatrzymywania się, takie zaparkowanie nie utrudni ruchu innych pojazdów, a szerokość chodnika pozostawiona dla pieszych wyniesie co najmniej 1,5 m. Tymczasem sejmowa Komisja do Spraw Petycji 5 grudnia rozpozna wniosek o zmianę tych zasad i umożliwienie parkowania na chodnikach tylko w wyznaczonych do tego miejscach. Wprowadzenie takich zmian może znacząco utrudnić parkowanie w miastach, zwłaszcza w ich centrach. Poza tym można spodziewać się, że ewentualna nowela będzie miała charakter jedynie symboliczny, gdyż samorządy po prostu zadbają o to, aby na nadających się do tego chodnikach wyznaczyć miejsca postojowe. Przykład „lex deweloper” pokazuje, że lokalne władze są zaprawione w „radzeniu sobie” z regulacjami, które usiłują zmienić wypróbowane rozwiązania planistyczne.