W praktyce obrotu nieruchomościami zagadnienie posiadania zajmuje bardzo ważne miejsce. Wystarczy wspomnieć, iż fakt posiadania gruntu jest podstawową przesłanką jego zasiedzenia. To z kolei oznacza, że właściciel nieruchomości może utracić przysługujące mu prawo własności, w przypadku, gdy inny podmiot posiada jego grunt przez odpowiednio długi okres czasu – dwadzieścia lat w przypadku posiadania w dobrej wierze oraz trzydzieści lat w przypadku posiadania w złej wierze. Jednocześnie warto zasygnalizować, iż orzecznictwo sądowe przyjmuje, że ocenę dobrej bądź złej wiary posiadacza dokonuje się na moment rozpoczęcia biegu terminu zasiedzenia. W każdym razie jednym z najbardziej praktycznych problemów w kwestii posiadania jest określenie, jakie zachowania mieszczą się w „posiadaniu”, a jednocześnie co musi robić właściciel, aby nie zakwestionowano wykonywania przez niego prawa własności.
W tym kontekście warto wskazać na postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 24 października 2018 roku, sygn. akt II CSK 638/17. W orzeczeniu tym przypomniano, że samoistnym posiadaczem nieruchomości jest ten, kto nią włada jak właściciel, a więc wykonuje uprawnienia składające się na treść prawa własności: korzysta z nieruchomości z wyłączeniem innych osób, pobiera pożytki i dochody, a także uważa się za uprawnionego do rozporządzania nią. W tym kontekście Sąd Najwyższy uznał, że w sytuacji, w której utrzymuje się tego rodzaju samodzielny, niezależny od woli innej osoby stan władztwa nad określoną nieruchomością, osoba władająca jest uważana za jej samoistnego posiadacza bez względu na intensywność pobytu na tej nieruchomości lub jej gospodarczego wykorzystywania. Dlatego – jak podkreślono w cytowanym orzeczeniu – nie można utożsamiać samoistnego posiadania nieruchomości z pobytem na działce lub jej gospodarczym wykorzystywaniem. Stąd nawet w sytuacji, gdy właściciel nie bywa na swojej nieruchomości nie prowadzi to do wyzbycia się przez niego posiadania.