Prace nad nowym Prawem zamówień publicznych skupiają uwagę wszystkich uczestników rynku zamówień publicznych, a więc przede wszystkim zamawiających i potencjalnych wykonawców. Tymczasem niektóre z proponowanych rozwiązań mogą znacznie utrudnić rozstrzyganie konkursów ogłaszanych przez sektor publiczny. W tej perspektywie, najwięcej obaw wzbudzają nowe rozwiązania proceduralne – obowiązkowa mediacja przed Krajową Izbą Odwoławczą oraz powołanie ogólnopolskiego sądu, który zajmowałby się rozstrzyganiem spraw związanych z zamówieniami publicznymi. Oczywiście trudno nie zgodzić się z założeniem, że polubowne rozstrzyganie sporów zawsze jest najlepszym sposobem poszukiwania wyjścia z sytuacji konfliktowej. Nie inaczej jest w przypadku zamówień publicznych, tym bardziej, że zarówno zamawiającym, jak i potencjalnym wykonawcom powinno zależeć na szybkim rozwiązaniu kwestii spornych. Jednak nowe regulacje mogą okazać się w tym obszarze niewystarczające.

Wynika to z kilku czynników. Po pierwsze, w sektorze finansów publicznych – pomimo przeprowadzonych już zmian w prawie – ciągle z niechęcią podchodzi się do polubownego rozwiązywania sporów. Wynika to z obaw o zarzut naruszenia dyscypliny finansów publicznych, stąd nawet niekorzystny wyrok wydaje się rozwiązaniem bezpieczniejszym dla zamawiających. Po drugie niewiadomą jest, czy KIO będzie w stanie podołać liczbie wpływających do niej spraw, która – biorąc pod uwagę zakładaną obligatoryjność koncyliacji – może okazać się ogromna. To z kolei oznacza, że półroczny termin na zakończenie tego postępowania będzie po prostu nieosiągalny. Podobne wątpliwości dotyczą powołania jednego, wyspecjalizowanego sądu w sprawach zamówień publicznych. Już teraz w Sądzie Okręgowym w Warszawie – który miałby spełniać tę rolę – na rozstrzygnięcie trzeba czekać kilka miesięcy, a perspektywy znaczącego zwiększenia pracy z pewnością nie poprawią statystyk. Tym bardziej, że zorganizowanie wsparcia kadrowego dla tego Sądu też wymaga czasu i biorąc po uwagę obecne realia może okazać się bardzo trudne.