Na swojej stronie Internetowej Bank Gospodarstwa Krajowego ogłosił kolejny nabór wniosków na dofinansowanie budownictwa socjalnego i komunalnego. Wnioski te mogą składać gminy, jednoosobowe spółki gminne, związki międzygminne, powiaty, organizacje pożytku publicznego oraz spółki celowe. Z informacji przekazanych przez BGK wynika, iż w zeszłym roku z bezzwrotnego wsparcia skorzystało 114 wnioskodawców, którzy spożytkowali przyznaną im gotówkę na wybudowanie 2143 lokali socjalnych, lokali komunalnych, mieszkań chronionych oraz 341 miejsc w noclegowniach i schroniskach dla bezdomnych. W sumie od 2007 roku – a więc od początku trwania rządowego programu finansowego wsparcia budownictwa socjalnego i komunalnego – przyznano dotacje w wysokości 3,58 mld złotych. Nadal jednak pozostaje to kroplą w morzu potrzeb. BGK podając informacje o przedmiotowym naborze powołał statystki, z których wynika, iż – według różnych szacunków – w Polsce brakuje od 0,5 do 3 mln mieszkań, a te które funkcjonują na rynku często nie są dostosowane do współczesnych wymagań.

Nawet, gdyby przyjąć za poprawne najbardziej optymistyczne wyliczenia, to i tak powodów do optymizmu brak. Obecnie, rynek nieruchomości jest w stanie przyjąć praktycznie każdą ilość wzniesionych lokali mieszkalnych. Tymczasem deweloperzy borykają się z coraz poważniejszymi problemami – od spadającej liczby rąk do pracy po nieprzyjazne otoczenie prawne inwestycji budowlanej. Nawet program „Mieszkanie+”, który miał przynieść 100 tyś. nowych mieszkań, jak dotąd zatrzymał się na oddaniu do użytku nikłego procentu z zaplanowanych lokali. Z resztą wydaje się, że ostatnia nowelizacja ustawy o Krajowym Zasobie Nieruchomości także nie przyniesienie przełomu. Jak na razie w wielu aspektach pozostaje ona martwa, chociażby przez brak stosownych rozporządzeń. Również kolejne specustawy w praktyce właściwie nie działają – tu z kolei podstawowym problemem pozostaje niechęć lokalnych władz. Jakie więc jest rozwiązanie? Znalezienie prostej recepty z pewnością nie jest łatwe. Na dobry początek powinno się zastąpić różnego rodzaju „specustawy” rozwiązaniami stałymi, gwarantującymi pewność i przewidywalność prawa. To przynajmniej ułatwi planowanie inwestycji, a samorządom prowadzenie polityki przestrzennej.