Rozbudowa sieci autostrad i tras szybkiego ruchu oraz modernizacja linii kolejowych, głównie poprzez przystosowanie ich do obsługi kolei wysokich prędkości to jedne z najważniejszych wyzwań infrastrukturalnych przed jakimi nadal stoją polskie władze. Rzeczywiście, w ostatnich latach w tym obszarze wykonano ogromną pracę, a wiele kluczowych projektów jest obecnie w wysokim stadium zaawansowania. Niestety jednocześnie przy tak skomplikowanych – a co za tym idzie niezwykle kosztownych – inwestycjach ujawniają się wszystkie trudności związane z realizacją zamówień publicznych. Jak dotąd opóźnienia w wykonywaniu tego typu inwestycji związane są przede wszystkim z pieniędzmi – a więc zaniżonymi kosztorysami i wartościami podpisanych umów, czy też trudnością w znalezieniu nowego wykonawcy po rozwiązaniu umowy z pierwotnym zwycięzcą konkursu. Wspólnym mianownikiem tych zdarzeń jest proponowanie przez zamawiających zbyt niskich, niekiedy wręcz nierealistycznych cen oraz ich niechęć do waloryzacji kontraktów.

Przykłady można by mnożyć. Jednym z najczytelniejszych jest budowa autostradowej obwodnicy Częstochowy, którą analizuje „Puls Biznesu”. Po rozwiązaniu umowy z wykonawcą Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie może znaleźć jego następcy, gdyż składane oferty przewyższają nawet o 90% pierwotną wartość kosztorysu. Natomiast powrót pierwotnego wykonawcy wydaje się możliwy tylko po dokonaniu waloryzacji jego umowy – zabieg ten jest natomiast wyjątkowo niechętnie podejmowany przez zamawiających. Tymczasem bez waloryzacji realizacja wielu umów staje się dla przedsiębiorców nie tylko nierentowna, ale w niektórych przypadkach grozi nawet bankructwem. Stąd dużo bardziej opłaca się uiścić kary umowne związane z zerwaniem kontraktu. W ten sposób zamyka się błędne koło, z którego wyjściem jest jedynie uświadomienie sobie przez zamawiających, że we współczesnych warunkach gospodarczych waloryzacja jest zupełnie naturalnym zjawiskiem, bez którego nie sposób efektywnie realizować zwłaszcza dużych przedsięwzięć. Dopóki więc nie nastąpi zmiana mentalności i prawa, rozwój polskiej infrastruktury ciągle nie będzie przebiegał w zadowalającym tempie.