Deweloper planując inwestycję mieszkaniową musi wziąć pod uwagę umieszczenie w jej ramach miejsc przeznaczonych na rozrywkę dla mieszkańców, a więc zarówno terenów zielonych, jak i placów zabawach. Oczywiście z punktu widzenia przepisów prawa budowlanego lokalizacja tego typu miejsc, zwłaszcza przeznaczonych dla dzieci, nie jest obojętna – a tym samym błędy popełnione w tej materii mogą zahamować oddanie do użytku całej inwestycji. W ostatnim czasie zagadnienie lokalizacji placu zabaw pojawiło się w orzecznictwie. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku w wyroku z dnia 12 lutego 2019 roku, sygn. akt II SA/Bk 715/18 stwierdził, że plac zabaw jako obiekt małej architektury nie wymaga ani uzyskania pozwolenia na budowę, ani zgłoszenia właściwemu organowi architektonicznemu, co jednak nie oznacza, że nie podlega on żadnym rygorom prawa budowlanego. Sprawa dotyczyła rozbudowy placu zabaw ulokowanego w okolicach wjazdu do garażu podziemnego. W wyniku wykonanych prac, plac nie spełniał wymogu odległości od parkingu na co najmniej 60 aut – według prawa powinna ona wynosić co najmniej 20 metrów.
Nie ma wątpliwości, że deweloper planując swoją inwestycję musi przestrzegać tych wymagań. Sprawa jest bardzo prosta w przypadku tradycyjnych parkingów, nawet w sytuacji w której przestrzeń przeznaczona na budowę nie byłaby zbyt duża. Jednak problem ten – jak się okazuje – nie rozwiązuje się wówczas, gdy deweloper postanowi wybudować parking podziemny na więcej, niż 60 miejsc. To zaś jest już praktycznie standardem. Wychodzi na to, że nawet odgrodzenie placu zabaw od wjazdu do parkingu podziemnego nie zwalnia z obowiązku zachowania odpowiedniej odległości. A to już poważny problem. Co prawda cytowane orzeczenie nie jest prawomocne, stąd jest szansa, że Naczelny Sąd Administracyjny je zmieni. Jednak z pewnością orzeczenie to stanowi przykład daleko posuniętego formalizmu w stosowaniu prawa budowlanego – a „moda” na taką wykładnię stanowi poważną przeszkodę dla inwestora.