Ustawa o ochronie konkurencji i konsumentów zakazuje zawierania wszelkich porozumień, których celem lub skutkiem jest wyeliminowanie, ograniczenie lub naruszenie w jakikolwiek inny sposób konkurencji na rynku właściwym – a więc na rynku, gdzie obowiązują zbliżone warunki konkurencji. Jednocześnie w przywołanej ustawie prawodawca zamieścił kilka przykładów takich niedozwolonych porozumień, a wśród nich tzw. zmowę przetargową. Zgodnie z definicją ustawową polega ona na uzgadnianiu przez przedsiębiorców przystępujących do przetargu lub przez tych przedsiębiorców i przedsiębiorcę będącego organizatorem przetargu warunków składanych ofert, w szczególności zakresu prac lub ceny. Oczywiście celem takiej zmowy jest doprowadzenie do sytuacji, w której jeden z uczestniczących w niej przedsiębiorców wygrywa przetarg. W standardowej sytuacji pozostali stają się najczęściej jego podwykonawcami. Wykrywaniem tego rodzaju nieprawidłowości i karaniem za nie (kara za zmowę przetargową wynosi nawet do 10% rocznego obrotu przedsiębiorstwa) zajmuje się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Może on w swojej działalności korzystać z całego spectrum różnych metod, a – jak wynika z najnowszego orzecznictwa – do wykazania zmowy przetargowej nie jest konieczne znalezienie jej bezpośrednich dowodów. Sąd Okręgowy w Warszawie w wyroku z dnia 31 lipca 2019 roku, sygn. akt XVII AmA 22/17 stwierdził, że udowodnienie zmowy może nastąpić w sposób pośredni. Zdaniem sądu z taką sytuacją mamy do czynienia wówczas, gdy stwierdzonego postępowania przedsiębiorców nie da się racjonalnie wyjaśnić inaczej niż przez uzgodnienie ich zachowań na rynku. Stąd też za dowód takiej zmowy może posłużyć wcześniejsza znajomość przedsiębiorców, czy ich współpraca – np. na zasadzie wzajemnego przekazywania sobie zleceń, czy ich wspólnej realizacji. Ważnym argumentem wskazującym na potencjalne istnienie zmowy jest także wykazywanie się przedsiębiorców, jako swoich podwykonawców w ofertach złożonych w tym samym postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego. Warto w tym kontekście pamiętać, że zgodnie z prawem przedsiębiorcy mogą ponieść odpowiedzialność za taką zmowę nawet wówczas, gdy ostatecznie jej cel nie został osiągnięty – a więc, gdy żaden z jej uczestników nie podpisał umowy z zamawiającym.