Zgodnie z ustawą z 20 lipca br. o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego gruntów zabudowanych na cele mieszkaniowe w prawo własności tych gruntów, 1 stycznia 2019 roku użytkowanie wieczyste takich gruntów przekształci się – z mocy prawa – w prawo ich własności. Stąd też nie trzeba będzie podejmować żadnych czynności związanych z przekształceniem, a dowodem jej dokonania stanie się zaświadczenie wydawane przez odpowiednie organy państwowe. Jednocześnie dotychczasowa opłata z tytułu użytkowania wieczystego zamieni się w opłatę „przekształceniową”. Wydaje się, że ustawa ta kładzie kres wszystkim problemom związanym z posiadaniem mieszkania na użytkowanym wieczyście gruncie. Niestety – pomimo tego, że do 1 stycznia pozostało jeszcze ponad dwa miesiące – już wiadomo, że Nowy Rok może przynieść spore zamieszanie na rynku nieruchomości.
Jak informuje „Rzeczpospolita” zarówno w środowisku deweloperów, jak i notariuszy trwa spór o to, jaki wpis zostanie dokonany w księgach wieczystych w sytuacji, gdy sąd nie rozpozna (co bardzo prawdopodobne) wniosku dotyczącego własności domu, czy mieszkania posadowionego na użytkowanym wieczyście gruncie. Zdania w tej kwestii są mocno podzielone. Jedni uważają, że skoro 1 stycznia przekształcenie nastąpi z mocy prawa, sąd powinien wpisać własność, inni z kolei podnoszą, że liczy się data złożenia wniosku , a więc w księdze wieczystej nadal powinno się wpisywać użytkowanie wieczyste. Niestety ustawodawca nie przewidział takiej sytuacji, co prawdopodobnie doprowadzi do sporych różnic w orzecznictwie. W każdym razie, biorąc pod uwagę fakt, że wpis w księdze wieczystej wywiera skutki z mocą wsteczną (art. 29 ustawy o księgach wieczystych) – a więc na dzień złożenia stosownego wniosku – w takich przypadkach sądy po Nowym Roku nadal powinny wpisywać użytkowanie wieczyste, a nie własność. W przeciwnym razie doszłoby do złamania fikcji prawnej, że wpis został dokonany już w momencie złożenia wniosku.
TSUE neguje egzekucję na podstawie weksla – szykuje się zmiana w KPC
Zgodnie z Kodeksem postępowania cywilnego sąd wydaje nakaz zapłaty przeciwko zobowiązanemu z weksla, czeku, warrantu lub rewersu należycie wypełnionego, których prawdziwość i treść nie nasuwają wątpliwości (art. 485 § 2). W praktyce oznacza to, że w przypadku, gdy wierzyciel przedstawi sądowi któryś z tych dokumentów może dojść do wystawienia nakazu zapłaty bez informowania zainteresowanego o prowadzonym przeciwko niemu postępowaniu – dopiero wniesienie przez dłużnika zarzutów (w terminie dwóch tygodni od dostarczenia nakazu zapłaty) daje sądowi podstawy do zbadania podstawy roszczenia. Wcześniej wystarcza np. prawidłowo wypełniony i podpisany weksel. Stąd też składanie podpisu „in blanco” pod takim dokumentem – co jest częstą praktyką np. przy zaciąganiu tzw. „chwilówek” – daje duże możliwości egzekucyjne. Jednak wszystko wskazuje na to, że praktyka ta ulegnie zmianie.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w wyroku z dnia 13 września 2018 roku, w sprawie Profit Credit Polska SA przeciwko Mariuszowi Wawrzoskowi, zakwestionował powyższe rozwiązania KPC, uznając je za niezgodne z prawem unijnym dotyczącym ochrony konsumentów. Sprawa dotyczyła dochodzenia przez Profit Credit należności z tytułu umowy pożyczki zabezpieczonej wekslem, który został podpisany „in blanco” przez pozwanego. Trybunał uznał, że sąd rozpoznający wniosek o wydanie nakazu zapłaty na podstawie weksla nie ma możliwości zweryfikowania potencjalnie nieuczciwych warunków umowy, na podstawie której wystawiono weksel. Jednocześnie TSUE podkreślił, że konsumenci nie są zobowiązani do wnoszenia zarzutów i mogą poniechać tej czynności, np. z powodu jej kosztów mogących przewyższać wysokość samego roszczenia, niezrozumienia swoich praw, czy krótkości terminu na wniesienie zarzutów. Z tych względów TSUE uznał, że omówione powyżej regulacje Kodeksu postępowania cywilnego sprzeciwiają się unijnej dyrektywie z 1993 roku w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich. W związku z tym można – w powyższym zakresie – spodziewać się nowelizacji KPC.