„Rzeczpospolita” podsumowuje opublikowane dotąd przez deweloperów wyniki sprzedaży mieszkań za II kwartał br. Dane te pokazują, że popyt na mieszkania wciąż jest bardzo duży, co z kolei przekłada się na dużą aktywność inwestycyjną deweloperów oraz ilość wprowadzanych przez nich do obrotu mieszkań. Jednocześnie – co właściwie oczywiste – jednym z najważniejszych czynników rozwoju biznesu na rynku budowlanym jest dobrze zorganizowany bank ziemi. Niestety w kwestii pozyskiwania nieruchomości przeznaczonych na cele budowlane, ustawodawcy ciągle – pomimo prób – nie udało się zlikwidować najważniejszych barier: niejasności ze stosowaniem ustawy uwłaszczeniowej oraz ograniczeń w obrocie gruntami rolnymi. W pierwszym przypadku chodzi głównie o wydawanie zaświadczeń o przekształceniu, które – zwłaszcza w dużych miastach – przebiega powoli. To zaś rzutuje zarówno na możliwość ukończenia inwestycji, jak i pozyskania nowego gruntu pod budowę. Dotychczasowe nowelizacje ustawy uwłaszczeniowej nie rozwiązały tego problemu, a w niektórych aspektach wręcz go spotęgowały. W przypadku zaś obrotu ziemią rolną wprowadzona niedawno liberalizacja ma charakter pozorny – wynika to chociażby z faktu, że dla wielu deweloperów swobody obrót 1 ha gruntu rolnego nie jest żadnym ułatwieniem, a łatwość popadnięcia w konieczność prowadzenia gospodarstwa rolnego jest tak duża, że może skutecznie zniechęcić do korzystania z ułatwień.
Drugim z czynników wpływających na problemy z realizacją inwestycji jest długość procedur administracyjnych zmierzających do uzyskania pozwolenia na budowę. Co prawda z przytoczonych przez „Rzeczpospolitą” danych GUS wynika, że ilość wydawanych pozwoleń na budowę wzrasta, jednak trend ten może uleć zahamowaniu. Wszystko przez planowane przez rząd zmiany w Prawie budowlanym oraz w zagospodarowaniu przestrzennym. Dobre kierunki planowanych noweli mogą przynieść skutek odwrotny od zamierzonego, zwłaszcza w przypadku, gdy ich wprowadzenie w życie nie będzie zsynchronizowane, a nowe przepisy nie będą do siebie przystawały. Jeżeli kierunek prac legislacyjnych nie ulegnie zmianie, najpewniej do tego dojdzie. To zaś może doprowadzić nie tyle do spowolnienia, co właściwie zupełnego paraliżu w wydawaniu zezwoleń. Stąd warto śpieszyć się z uzyskiwaniem pozwoleń na obecnych zasadach – paradoksalnie, w perspektywie najbliższych kilku lat, mogą one okazać się niezwykle korzystne dla deweloperów.