Wydaje się, że ustawodawca wprowadzając ustawę przekształceniową nie wziął pod uwagę, że właściwie wszystkie osiedla – zarówno nowoczesne, jak i budowane przed kilkudziesięciu laty – oprócz „nieruchomości mieszkaniowych” składają się także z gruntów, na których posadowione są kioski, „warzywniaki”, billboardy reklamowe, czy paczkomaty. Biorąc pod uwagę dominującą w sądach wykładnię, żadna z tego typu budowla nie może zostać uznana za związaną z „celami mieszkaniowymi”. To z kolei powoduje, że – przy braku wyraźnej podstawy prawnej w ustawie o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego we własność – trudno uznać, aby grunty, na których posadowiono tego typu infrastrukturę mogły podlegać przekształceniu z mocy prawa. Mówiąc inaczej po 1 stycznia 2019 roku nadal są one własnością gmin lub Skarbu Państwa, a tym samym wydanie zaświadczenia o przekształceniu jest niedopuszczalne.

W każdym razie jedno jest pewne: ustawowe przekształcenie użytkowania wieczystego we własność to swego rodzaju prawny eksperyment, w którym nadal więcej jest niejasności niż pewników. Dlatego każdy deweloper realizujący inwestycję na tego typu gruncie powinien unikać wszystkiego, co w jakikolwiek sposób mogłoby spowodować problemy z zastosowaniem ustawy o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego w prawo własności nieruchomości. Niestety okazuje się, że nawet postawienie reklamy z logiem inwestora może okazać się przeszkodą do przekształcenia, a raczej wydania stosownego zaświadczenia. Bez niego zaś, co potwierdziło Ministerstwo Sprawiedliwości za Krajową Radą Notarialną, nie jest możliwe pierwotne ustanowienie własności lokalu, co praktycznie uniemożliwia sfinalizowanie inwestycji.